wtorek, 30 marca 2010

...idź w pokoju !




W ielkanoc, Wielkanoc ! To największe święto zbliża się wielkimi krokami. Będzie sprzątanie, pieczenie i przygotowanie duchowe - iście świąteczny nastrój !
Ludzie idą do spowiedzi, wyznają grzechy, które wyznawali miesiące czy też lata temu i które asertywnie będą wyznawać przez następne lata( to chyba dla tego że Kościół jest pełen tradycji.) Najlepsze jest to, że Ci ludzie doskonale wiedzą, że żadnej poprawy nie będzie. Podchodzić do sakramentu pokuty z wewnętrznym przeświadczeniem, że nic on właściwie nie zmieni ? Że właściwie nie żałujemy, że zaśmiecamy to pieprzone środowisko wyrzuceniem butelki po piwie do rzeki ? Skoro jakieś 100km dalej fabryk pasty do zębów wpuści do niej tony chemikaliów. Właściwie kto dziś spowiada się z takich "banałów" jak zaśmiecanie środowiska, ale to też grzech, kto dał nam prawo do umniejszania jego wagi i pominięcia go przy spowiedzi? ale z drugiej strony nie żałujemy, a przynajmniej nie tak żeby czuć potrzebę przeproszenia Pana za ten papierek w rowie. Ciekawe ile z 1000 nastolatków będzie żałować wagarów, piwa na ognisku, papierosa i seksu ? a przekleństw ? phi...Ale wyspowiadają się z tego bez poczucia winy, do komunii pójdą i z głowy. Można oszukiwać innych, ale wmawiać sobie, że ta spowiedź była dobra ? Nie nie była ! Spójrz prawdzie w oczy człowieku i nie okłamuj samego siebie... Zastanów się nad głębszym sensem tego co robisz.
Amen

niedziela, 28 marca 2010

28 marca

Dawno nie pisałem. Były imprezy w piątki, było dobrze i źle, była wycieczka do Krakowa, która pozostawiła ciepłe wspomnienia...a gdzieś w międzyczasie zrobiła się wiosna.

Czuję się dziwnie. Bo wiosenna chandra też istnieje...Wzloty na pierwszych promieniach słońca a następnie bolesne z nich upadki mieszają w głowie. Nie wiem tylko dlaczego zdarza mi się spadać...przecież wszystko jest dobrze...naprawdę. Czuję się trochę jak świr.

środa, 17 marca 2010

Seks w rozmiarze XXS ?




Hotshot - to chwytliwa nazwa prezerwatyw, które już niedługo będą dostępne w szwajcarskich sklepach. Stworzone z myślą o 12- 14 latkach, dla których gumki w standardowych rozmiarach są...po prostu za duże.

Sprawa jakby nie patrzeć, kontrowersyjna. Jestem zdania, że lepszy 13 latek w łóżku z gumką niż bez. Od problemu uciekać nie można - w coraz młodszym wieku dochodzi do pierwszej inicjacji i jeśli jest to w wieku już 12 - 14 lat, to tak...jest to problem. Cóż, dziecka w tym wieku nie można nazwać gotowym ani psychicznie, ani fizycznie, ani zdolnego ponieść najmniejszych nawet konsekwencji. Więc pytanie brzmi czy same prezerwatywy są rozwiązaniem ? Jakiś sposób to jest, skoro już muszą, to opcja w zabezpieczeniu jest lepsza. Tylko dlaczego zamiast przyczyn likwidujemy skutki ? Gumki niech będą, ale więcej od nich powinno być godzin uświadamiania, że warto poczekać...choć chwilę, nie do ślubu, nie do 18, ale cholera nie w wieku 13 lat !

Nie rozdajmy narkomanom czystych strzykawek, tylko leczmy ich z narkomanii.

I Tymi słowami koniec notki. Komentarze mile widziane :)

poniedziałek, 15 marca 2010

Operaacja Szkoła




Poniedziałek 15.03.2010r. wybuchła wojna, która swoimi dzianiami objęła wielki obszar. o godzinie 10:50 małe państewko "Mateusz" zostało otwarcie zaatakowane od frontu przez hordy państwa "Biologii" Wojska Mateusza, które około miesiąca temu poniosły sromotna porażkę z tym wrogiem...tym razem były przygotowane, atak nie był też zaskoczeniem. Po krótkiej, około 35 minutowej walce na polu bitwy ucichło, nie obeszło się jednak bez strat...Generał po cichu liczył, że zachowa wszystkie punkt...wszystkich żołnierzy...bilans walk oszacował na 4.Głównodowodzący podniósł głowę i zamyślił się posępnie...to był dopiero początek ! Już jutro jeden z najgroźniejszych wrogów miał nadejść od wschodu, jego siła mierzona w milionach, a straszna nazwa to..."chemia" ! Na której sam dźwięk, włos jeżył się na głowach mieszkańców Mateusza. Do ataku przystąpiły, także nadciągające od południa "Hiszpański" i oddalone o 4 dni wielkie, silne i co najgorsze posiadające najokrutniejszego z okrutnych, złego i podstępnego generała o mrocznym przydomku "prof. Fundakowska !" "Królestwo Matematyki". Sytuacja była tragiczna, mieszkańcy państwa nie widzieli dla siebie ratunku, czując na karku oddech nieuchronnej i nieubłaganej katastrofy... Nagle nie wiedząc czemu i nie wiedząc skąd swą pomoc zaoferowało Wielkie, opływające w chwałę i bogactwo... "Imperium Marcelińskie" ! Otucha popłynęła do serc mieszkańców "Mateusza" liczyli też nieśmiało na tajną pomoc sąsiada "Konrada", w walce z "Chemią", o której to pomocy nie mogli dowiedzieć się wrogowie. Tak więc zaczęła się era wielkich wojen, której uczestnicy przejdą do historii jako wielcy zwycięscy lub wielcy przegrani !


T
o jest mój chory obraz sprawdzianów, które czekają mnie w najbliższych 2 dwóch tygodniach. Jak widać od takiej ilości nauki mózg może ulec trwałemu uszkodzeniu, dlatego mam zamiar drogą sądową walczyć o odszkodowanie !

P
ozdrawiam i do zobaczenia.

sobota, 13 marca 2010

Requiem

Sobota, sobota ! Moje soboty podzielone są na 3 etapy. Pierwszy z nich ( z resztą bardzo ważny i gloryfikowany)...spanie przynajmniej do 10. Taak, dziś też spałem do 10 i jest mi z tym bosko! Kolejny to 'nic nie robienie'...lub robienie mało istotnych przyziemnych rzeczy jak: sprzątanie, sprzątanie i...sprzątanie. Na szczęście jest to proces krótkotrwały, tudzież godzina - dwie, z przerwami na jedzenie. I ostatni etap czyli miłe i przyjemne spędzanie wieczoru.

Dziś "miłe i przyjemne spędzanie wieczoru" odbyło się z Cyśką. Zaopatrzyłem się więc w Jezyki i Shocko - Bons'y, na których widok Cysiak zrobił minę : " Jestem w raju, niczego więcej nie potrzebuje, zostawcie mnie w spokoju" Gdy kontakt z rzeczywistością został powtórnie nawiązany przyszedł czas na oglądanie filmu. Gdzieś w międzyczasie rzuciłem Czoko Szoksem ( bo nazwa pierwotna okazała się zbyt trudna do zapamiętania, więc ŁAKOCIE, za każdym razem nosiły inną nazwę)Tak, rzuciłem tym Szoko Czoksem, bynajmniej nie specjalnie do szklanki z herbatą, którą trzymała...no nie trudno się domyślić kto trzymał. Przez 0,1 sekund zobaczyłem na twarzy ofiary chęć zamordowania mnie, trzymaną w reku szklanką, jednak to pragnienie szybko ustąpiło, zastąpione salwami śmiechu obojga. Pominę tu kwestie pożyczania skarpetek, które uległy największemu uszkodzeniu przez nadzwyczaj mokrą herbatę...:)



W
repertuarze na dziś znalazło się Requiem for a Dream. Film może nie starty, ale swoje 10 lat już ma a ja widziałem go dziś po raz pierwszy. Do 40 minuty jest...zwyczajny, ale po przekroczeniu tej granicy czułem się jak nasączany jadem. Obraz narkomanii i innych problemów społecznych, żadna nowość, prawda ? Film jednak tworzy tak swoisty, przytłaczający klimat, że z każdą minutą byłem coraz bardziej zdołowany. Nie jestem do końca pewien jakimi środkami uzyskano taki efekt, na pewno muzyka odgrywa dużą rolę. W każdym razie, każdemu który nie oglądał, każdemu kto ma zamiar sięgnąć po prochy, polecam Requiem...

I to właściwie koniec tej, już drugiej notki, więc...do następnego razu.

piątek, 12 marca 2010

Niech stanie się światłość !




Dzień pierwszy blogowania.

Tak...więc zachęcony bezmiarem blogów znajomych, które rosną jak grzyby po deszczu, sam też zdecydowałem się na założenie takowego. Dodatkowo poczułem silną potrzebę, podzielenia się przemyśleniami po rozmowie z Marcys...Marceliną. Nie żeby były jakieś bardzo głębokie i nie sądzę, że wpłyną na sytuację pokoju na świecie, ale w jakiś sposób mogą kogoś zaciekawić.

O czym będę pisał ? Sam nie wiem, jakiś forma bloga pewnie zacznie się ujawniać dopiero gdy opadnie pierwszy kurz, powstały przy jego tworzeniu. Właściwie miało być o głupotach coś jak...dziennik ? Ale miałbym problemy z oddzieleniem tego czym mogę się podzielić, a tym co jest...czym po prostu nie.

Więc stworzyłem bloga...i jeszcze zobaczę czy jest to dobre.


Do następnego wpisu.